Podstawą skutecznej walki z wszawicą jest usunięcie gnid. Do tego działania potrzebne są: właściwy grzebień, dobra technika czesania, anielska cierpliwość i dobry wzrok.

O grzebieniach pisaliśmy tutaj, więc już wiecie, że bez metalowego grzebienia nie ma co nawet zabierać się do rzeczy. Z tematem cierpliwości i dobrego wzroku nie będziemy się zmierzać, bo się to ma albo nie. Dziś usuwanie gnid w praktyce, czyli o technice czesania.
 

 

Usuwanie gnid – jak to zrobić krok po kroku

 
 
Na początek porządnie rozczesujemy włosy zwykłym grzebieniem.
 
 
Potem trzeba włosom nadać poślizg – czesanie na sucho jest niepotrzebnie bolesne i mało efektywne. My do wyczesywania używamy silikonów – czyli po prostu preparatów na wszawicę z dimetikonem lub cyklometikonem. Dokładnie nakładamy ten preparat na całą głowę (jeśli mamy aktywne zarażenie, i po głowie chodzą wszy i nimfy, trzeba to zrobić super dokładnie, wcierając preparat miejsce przy miejscu i przeciągając na całe włosy).
 
Niektóre mamy wyczesują gnidy przy użyciu odżywki do włosów, olejków i innych substancji. Jeśli mamy pewność, że w głowie nie ma wyklutych osobników, można i tak – w gruncie rzeczy chodzi o to, żeby włosy miały poślizg. Ale jeśli mamy podejrzenie, że coś tam jednak łazi, lepiej użyć silikonu – ma silnie penetrujące właściwości i jeśli dokładnie posmarujemy całą głowę udusi to, co się rusza. I o to chodzi 🙂
 
 
Włosy trzeba podzielić na części równymi, czystymi przedziałkami. My dzielimy na 4 części – jeden przedziałek w pionie, jeden w poziomie. Zostawiamy sobie jedną cześć luźno, a pozostałe spinamy, żeby nie przeszkadzały – klamrami lub gumkami. U nas zazwyczaj wyczesywanie zaczynamy od dołu, bo żywe wszy uciekają na czubek głowy.
 
Jeszcze raz rozczesujemy tą luźną część i zabieramy się do roboty. Oddzielamy niewielkie pasemka, i bardzo dokładnie przeczesujemy je na całej długości. Po kilku razach wycieramy grzebień o papierowy ręcznik i oglądamy „urobek”. Na papierze będziemy znajdować i dorosłe osobniki, i nimfy, i gnidy. Wyglądać to będzie mniej więcej tak:
 
 
Czeszemy każde pasmo tak długo, aż papier po wytarciu grzebienia będzie zupełnie czysty. Dopiero wtedy przechodzimy do kolejnego pasemka. Można – jeśli komuś tak łatwiej – spinać sobie wyczesane już pasemka lub przekładać je ręcznikiem papierowym.

 

 

Rady praktyków

 
 
Teraz dwie bardzo ważne rzeczy jeśli chodzi o samą technikę czesania:
 
 
1) zaczynamy od samej nasady włosów, przejeżdżając grzebieniem po skórze. Gnidy są składane na pierwszych milimetrach włosów (tam jest najcieplej), więc zaczynając „wyżej” jest duże ryzyko ich ominięcia. Zaczynając przeciągamy więc grzebieniem po samej skórze, tak jak byśmy chcieli coś z niej zeskrobać, i dopiero wtedy nabieramy na zęby pasemko włosów
 
2) staramy się włożyć pasmo jak najgłębiej w grzebień, jak najbliżej nasady zębów. Tam zęby grzebienia są najmniej ruchome, najciaśniejsze, i tym samym najlepiej zbierają gnidy (im słabszej jakości mamy grzebień tym ta zasada jest ważniejsza).
 
Po wyczesaniu całej ćwiartki głowy spinamy ją ciasno i przechodzimy do następnej. Nie ma drogi na skróty. Koniecznie zwróćcie uwagę na włosy przy uszach i przed uszami – takie baczki. To są bardzo wrażliwe miejsca – wiele osób odczuwa dyskomfort przy ich wyczesywaniu, więc pokusa, żeby je pominąć lub potraktować pobieżnie jest duża. Ale nie dajcie się zwieść – jedno opuszczone miejsce niesie ryzyko powrotu problemu w bardzo krótkim czasie. I cała praca na marne.
 
Jedynym wskaźnikiem, że można iść dalej jest czysty papier po wytarciu grzebienia. Dopóki coś na nim zostaje, trzeba czesać.

 

 

„Mamoooo, ile jeszcze?”

 
Często mamy pytają jak długo trwa wyczesanie głowy. Na to pytanie nie ma niestety jasnej odpowiedzi. Zależy to przede wszystkim od stopnia zaawansowania wszawicy, długości, gęstości i rodzaju włosów, ale też współpracy czesanego i wprawy czeszącego. Krótkie włosy z niewielką ilością gnid można załatwić w 30 minut. Długie, mało współpracujące włosy z bardzo zaawansowaną wszawicą zajmują mnóstwo czasu. Nasz rekord to 7 godzin. Oczywiście nie za jednym posiedzeniem.
 
Trudniej czesze się włosy farbowane, a najtrudniejsze do wyczesania są włosy cieniusieńkie delikatne pajęcze nitki…
 
 
Po wyczesaniu trzeba porządnie umyć głowę (silikony nie dają się łatwo zmyć), ale za to włosy po nich są mięciutkie, nawilżone i gładkie! Dobrze potem zrobić jeszcze kontrolny przegląd na suchych włosach, żeby upewnić się, że wszystkie gnidy zostały usunięte.
 
 
 
I na koniec pogratulować cierpliwości – i czeszącemu, i czesanemu!