Dlaczego zwalczanie wszawicy w praktyce jest takie trudne?
W każdej aptece w Polsce są dostępne preparaty przeznaczone do zwalczania wszawicy. Najpopularniejsze z nich to Nitolic, Nyda, Hedrin czy Sora, ale jest całe mnóstwo innych, mniej popularnych marek. Na opakowaniu każdego z nich przeczytacie, że działa na wszy i GNIDY.
Informacje od producentów są różne – u jednych wystarczy 10 min, u innych trzeba trzymać kilka godzin, jedni producenci piszą, że nie trzeba powtarzać kuracji, inni, że trzeba powtarzać kurację, niektórzy drobnym druczkiem dopisują coś wstydliwie o wyczesywaniu, a niektórzy piszą wprost, że wyczesywać nie trzeba…
Co preparaty wg ulotek robią gnidom? Wysuszają, odklejają, zatrzymują rozwój, etc… Producenci zapewniają 100% skuteczność po jednorazowym zastosowaniu. I klienci w to oczywiście wierzą. W ocenie wielu rodziców samo zastosowanie preparatu załatwia temat wszawicy. Stąd niekończące się nawroty, konflikty w przedszkolach (moje dziecko już nie ma wszy, przecież umyłam szamponem z apteki!!!), a przede wszystkim ogromna frustracja wszystkich – i rodziców, i szkół, i samych dzieci.
Niestety, brutalna prawda jest taka, że NIE MA NA ŚWIECIE PREPARATU, który unieszkodliwiałby 100% gnid. Oczywiście każdy z nich w jakimś stopniu działa na gnidy, ale żaden, absolutnie żaden nie eliminuje gnid całkowicie. Dlatego zwalczanie wszawicy w praktyce powoduje tyle trudności.
Dlaczego? Gnidy to są wszowe jajka, i jak większość jajek są otoczone odporną skorupką. Ta skorupka ma na celu ochronę jajka przed środowiskiem zewnętrznym. Skorupka jest wyjątkowo twarda, a co więcej szczelnie zamknięta specjalnym wieczkiem. Tak więc dostęp czegokolwiek do wnętrza jajka jest nawet jeśli nie zupełnie odcięty, to mocno ograniczony. A tym samym działanie preparatów z zewnątrz napotyka na fizyczną barierę. Dopiero na późniejszym etapie rozwoju nimfa wszy rośnie, rozpycha i rozszczelnia skorupkę, a finalnie wylęga się poprzez odklejone wieczko. Tyle, że przy sporym zarażeniu mamy na głowie cały przegląd gnid – od świeżo złożonych, do bardzo dojrzałych. I ich podatność na działanie preparatów jest bardzo różna.
Kolejny opisywany przez producentów sposób działania preparatów polega na rzekomym rozpuszczaniu kleju, którym gnidy przyczepione są do włosa. I znów, niestety rzeczywistość wygląda inaczej. W żadnym z wielu prowadzonych badań naukowych nie udało się udowodnić rozpuszczania tego kleju przez jakikolwiek składnik preparatów, ani również przez chętnie stosowany do tego celu ocet. Dzieje się dlatego, że chemiczna budowa kleju, którym wszy przyklejają gnidy do włosów jest bardzo podobna do budowy samych włosów. Tym samym jeśli coś rozpuszcza ów klej, rozpuszcza również włosy. Trzeba wszom przyznać, że nieźle to wymyśliły 🙂 Wszelkie działanie „rozpuszczające” jest pozorne i wynika wyłącznie z poślizgu – nawilżone włosy łatwiej się wyczesuje, a więc mamy złudzenie, że gnidy lepiej schodzą. Ten sam efekt można osiągnąć nawilżając włosy odżywką, lub nawet zwykłą wodą.
Zastanówmy się przez chwilę, czy gdyby samo użycie preparatu z apteki zwalczało wszawicę, to ktoś traciłby czas na czytanie bloga o wszach??? Serio???
Czy jesteśmy wobec tego bezbronni wobec gnid? Absolutnie nie! Gnidy należy jednak usunąć mechanicznie, czyli po prostu wyczesać. To jest JEDYNA METODA na pewne przerwanie zarażenia.
I tu wpadamy w kolejną pułapkę. Bo nawet, jeśli wiemy, że gnidy trzeba wyczesać (bo np. doczytamy drobnym drukiem w ulotce) do większości preparatów dodawane są grzebienie, które KOMPLETNIE NIE SPEŁNIAJĄ SWOJEJ ROLI. Są plastikowe, ich zęby są miękkie, elastyczne i zbytnio od siebie oddalone, żeby skutecznie ściągnąć gnidy. Czesanie takim grzebieniem przypomina przelewanie wody sitkiem. Spotykamy mamy, które sfrustrowane brakiem efektów wyciągają pojedyncze gnidy paznokciami, pęsetą, lub nawet wycinają włos po włosie!
Do skutecznego wyczesania gnid niezbędny jest gęsty, metalowy grzebień. My w salonach używamy od zawsze rewelacyjnego profesjonalnego grzebienia NitFree Terminator. Jego zęby, nie dość, że ciasne i długie, są jeszcze spiralnie rowkowane, co poprawia skuteczność wyczesywania. Przy odpowiedniej technice czesania – można w jedno popołudnie pozbyć się skutecznie wszystkich gnid, a tym samym przerwać zarażenie. Co więcej, można to osiągnąć również bez użycia preparatu – koniecznie zwilżając włosy np. odżywką.
Ten grzebień doskonale nadaje się również do weryfikacji wszawicy. Jeśli w szkole czy przedszkolu dziecka są wszy, najlepiej przy każdym myciu głowy szybko przeczesać wilgotne włosy i sprawdzić, czy dziecko się nie zaraziło. Wczesne stadia wszawicy zazwyczaj zupełnie nie swędzą, a tak możemy znacznie szybciej wykryć i przerwać świeże zarażenie. (Więcej o grzebieniach na wszy dowiesz się z tego wpisu)
Do zapamiętania – zastosowanie preparatu nie wystarczy do przerwania zarażenia! Preparaty nie działają na gnidy, gnidy trzeba dokładnie wyczesać gęstym, metalowym grzebieniem (my polecamy nasz skarb NitFree Terminator).
Podkreślmy jeszcze raz – WYCZESYWANIE JEST NAJWAŻNIEJSZYM ELEMENTEM ZWALCZANIA WSZAWICY! Można wcale nie stosować preparatów, można zupełnie przestać sprzątać mieszkania i nie zmienić nawet pościeli. Wyczesywania pominąć NIE WOLNO!!!
Jeśli kogoś nie przekonaliśmy do konieczności wyczesywania, to jeszcze dodamy, że pozostawione na włosach gnidy mogą tam przetrwać pół roku, a nawet dłużej….
Jeśli nie masz cierpliwości, dobrego wzroku, wprawy czy czasu i ochoty na zwalczanie wszawicy w praktyce – zapraszamy na zabiegi do naszych Wszowych Cioć. Duet Wszowa Ciocia i NitFree Terminator poradzi sobie z każdą głową. Do ostatniej gnidy.
Film instruktażowy, na którym krok po kroku pokazujemy jak skutecznie wyczesać gnidy znajdziecie na naszym eksperckim kanale na You Tube Wszy gnidy wszawica ratunku – pod tym linkiem!
Znamy się na wszach jak nikt. Usuwamy je zawodowo!
PS. Kiedyś omawiając ten temat mówiłam rodzicom – nic dziwnego, że producenci tak piszą, bo tego właśnie oczekują rodzice. Mając w aptece dwa produkty, z których jeden obiecuje – „zabijam gnidy, nie musisz wyczesywać”, a drugi przyznaje – „nie daję rady gnidom niestety” – to który kupi mama? No jasne, sama będąc producentem preparatu na wszy bym tak pisała…
Jednak parę lat później, produkując własny preparat zrobiłyśmy inaczej 🙂 . MAMY z GŁOWY to chyba jedyny produkt na wszawicę który wyraźnie pisze w instrukcji, że działa na wyklute wszy, a gnidy trzeba wyczesać. No cóż, znamy się na wszach, usuwamy je zawodowo, a prawda – nawet antymarketingowa – buduje naszą wiarygodność. Nasz prawdomówny preparat na wszy, i wspomniany wcześniej grzebień NItFree Terminator można kupić w Salonach MAMY z GŁOWY i w internecie (a więcej o grzebieniu NitFree Terminator dowiesz się z tego wpisu)